Koronacja nie z tego świata
Setki milionów widzów będą śledziły w tę sobotę, jak korona Świętego Edwarda spoczywa na skroniach jego odległego potomka Karola III. Na chwilę wszyscy przeniosą się do lepszych czasów dawnych tradycji i wartości. Albo będzie im się tak tylko zdawało, bo aktorzy tej sztuki nie są zbyt wiarygodni.
Książę Harry jeszcze w tym tygodniu nie wiedział, jaka rola w tych uroczystościach została mu przypisana. Będzie posadzony w dziesiątym rzędzie w opactwie westminsterskim? Otrzyma prawo noszenia munduru i odznaczeń z wojny afgańskiej? Dana mu będzie okazja do przywitania się z bratem, z którym od dawna nie zamienił słowa? W jaki jeszcze sposób ojciec może go upokorzyć? To będzie w końcu pierwsze spotkanie młodszego syna monarchy z rodziną od publikacji „Tego Drugiego”, wspomnień, w których znalazło się najwięcej brudów rodziny królewskiej od serii książek śledczych po tragicznej śmierci Diany w 1997 r.
Harry ryzykować za bardzo w każdym razie nie zamierza. W ojczyźnie spędzi mniej niż dobę. Zaraz po uroczystości koronacyjnej wymknie się z opactwa i pojedzie na lotnisko, aby wrócić do Montecito, osady koło Santa Barbara w Kalifornii, gdzie od trzech lat mieszka z żoną Meghan Markle. Ma po temu świetny pretekst: 6 maja, tego samego dnia, w którym Karol III zostanie koronowany, syn Harry’ego, Archie, kończy cztery lata.
Także sama Meghan zostaje w domu oficjalnie dlatego, że musi opiekować się dziećmi. Ale to też pretekst. Księżna Sussex, której matka jest Afroamerykanką, zarzuciła niedawno rodzinie królewskiej uprzedzenia rasistowskie, choć nic takiego nie ma nawet w „Tym drugim”. Jej obecność w Londynie byłaby więc trudna do przełknięcia dla...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta