Dziwaczna majowa parada
Putinowskie święto zwycięstwa było ubogie, zabrakło sprzętu zniszczonego w Ukrainie i poległych tam żołnierzy.
– W Moskwie, 2200 kilometrów stąd, Putin demonstruje swoich żołnierzy, czołgi i rakiety. Nie powinny nas przestraszyć te zabawy – mówił w trakcie moskiewskiej parady niemiecki kanclerz Olaf Scholz, występując w Strasburgu przed Parlamentem Europejskim.
Naprawdę nie było się jednak czego bać. Wojskowa parada na placu Czerwonym w Moskwie była bardziej niż skromna. Po placu przeszło tylko ok. 8 tys. żołnierzy, najmniej od 2008 roku, gdy po raz pierwszy za rządów Putina wzięły w niej udział pojazdy wojskowe, a ostatni raz maszerowali weterani.
Pobita armia
W obecnym przemarszu nie uczestniczyły jednostki wojskowe, które zawsze pojawiały się na placu Czerwonym, elita rosyjskiej armii, w tym oddziały desantowe oraz tzw. dworskie dywizje (stacjonujące w pobliżu Moskwy) pancerna Kantemirowska i zmechanizowana Tamańska.
Wszystkie te jednostki zostały zmasakrowane przez armię ukraińską, np. dywizja kantemirowska jeszcze w zeszłym roku, podczas ukraińskiej kontrofensywy. „Desant” poniósł ogromne straty, uczestnicząc w walkach prawie na całym froncie, a jego...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta