Używamy plików cookies, by ułatwić korzystanie z naszych serwisów.
Jeśli nie chcesz, by pliki cookies były zapisywane na Twoim dysku zmień ustawienia swojej przeglądarki.

Szukaj w:
[x]
Prawo
[x]
Ekonomia i biznes
[x]
Informacje i opinie
ZAAWANSOWANE

Niech pan tu spojrzy, szefie

03 czerwca 2023 | Plus Minus | John Bloom Jim Atkinson
Wiadomość o zabójstwie Betty Gore szokowała, ponieważ było to pierwsze morderstwo w Wylie za ludzkiej pamięci. Przed domem panowało potężne zamieszanie: mnóstwo samochodów, na trawniku mrowie ciekawskich. Wewnątrz było jeszcze gorzej: wszędzie policjanci, w tym tacy, którzy nie mieli tam nic do roboty, ale po prostu usłyszeli o morderstwie i chcieli zobaczyć co i jak
autor zdjęcia: Texas Police
źródło: Rzeczpospolita
Wiadomość o zabójstwie Betty Gore szokowała, ponieważ było to pierwsze morderstwo w Wylie za ludzkiej pamięci. Przed domem panowało potężne zamieszanie: mnóstwo samochodów, na trawniku mrowie ciekawskich. Wewnątrz było jeszcze gorzej: wszędzie policjanci, w tym tacy, którzy nie mieli tam nic do roboty, ale po prostu usłyszeli o morderstwie i chcieli zobaczyć co i jak
źródło: Rzeczpospolita

Wieść o sprawie się szerzyła. Na Wylie padł blady strach. Pierwotną wiadomość o kobiecie, która palnęła sobie w łeb, szybko zastąpiła wersja mówiąca o kobiecie, którą w jej własnym domu zarąbał siekierą szaleniec.

Każdy, kto w nocy 13 czerwca widział ciało Betty Gore, odruchowo odwracał wzrok. Nawet ci, którzy wiedzieli, co zobaczą za drzwiami pomieszczenia gospodarczego, zaglądali tam tylko na chwilę i czym prędzej zamykali drzwi. Mało kto spoglądał na głowę – widok był zbyt straszliwy – wskutek czego pierwsze domysły na temat sposobu, w jaki zadano śmierć, były sprzeczne i zwykle błędne.

Niewielkie pomieszczenie, jakieś trzy i pół metra na dwa, wydawało się jeszcze mniejsze z powodu stojącej w nim pralki, suszarki, zamrażarki i szafki, w której Betty trzymała zabawki i bibeloty. W jednym jego rogu widać było nowy wózek dla lalek i dziecięcy sedes. Bliżej środka, gdzie przy ścianie stała zamrażarka, były dwie psie miski i zmaltretowana książka z rymowankami Babci Gąski. Książka miała białą okładkę, która w ostrym świetle lampy odcinała się od lśniącego linoleum w kolorze pszenicy, ponieważ była jedną z niewielu rzeczy nieuwalanych krwią.

Krew wcale nie była czerwona, lecz czarna, być może wskutek tego, że zmieszała się z innymi płynami, które wyciekły z głębokich ran. Niewykluczone, bo było jej mnóstwo. Denatka leżała na plecach, z głową przy zamrażarce i nogami wyciągniętymi w głąb pomieszczenia. Kolana miała złączone, jakby zginęła, stojąc na baczność, po czym ostrożnie ją położono. Ubrana była w żółty pulower z krótkimi rękawami, tak nasiąknięty krwią, że...

Dostęp do treści Archiwum.rp.pl jest płatny.

Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.

Ponad milion tekstów w jednym miejscu.

Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"

Zamów
Unikalna oferta
Wydanie: 12587

Wydanie: 12587

Zamów abonament