Komfort pomylony z nadmiarem
Często zdziwienie budzi duża świadomość ekologiczna i społeczna zaangażowanych katolików. A przecież nie brak w chrześcijańskim nauczaniu źródeł, gdzie można znaleźć odpowiedzi na wyzwania współczesności.
Pochodzę ze wsi. Wychowałem się na gospodarstwie rodzinnym, które w dużej mierze zapewniało naszej wielodzietnej rodzinie samowystarczalność. Kiedy tam wracam po 40 latach, czuję się niepewnie. Okazuje się, że powstało nowe słowo po to, by opisać poczucie obcości w miejscu, które znaliśmy, ale które zmieniło się radykalnie. Gdy wymierają znajome rośliny, lato jest zupełnie inne, pogoda ekstremalna. Gdy krajobraz zostaje zrujnowany wycinką lasu, pożarem, kopalnią odkrywkową. Gdy siatkę pól z ich bioróżnorodnością zastępują monokultury ciągnące się po horyzont. Czy jest to tęsknota za swojskością, sentyment?
Australijski filozof Glenn Albrecht, który wróciwszy po latach do rodzinnego Perth, zauważył masowe wymieranie eukaliptusa z powodu suszy, chyba czuł się podobnie. Na określenie owego czucia się nieswojo we własnym domu, utraty komfortu, bólu środowiskowego zaproponował w 2005 roku słowo „solastalgia”. Jest ono połączeniem członu algia, oznaczającego w łacinie „ból” (jak w „nostalgii”), z „solacium”, oznaczającym „komfort”.
Tak też się czuję, gdy obserwuję, jak gospodarowanie z miłością do ziemi wypierane jest przez agrobiznes. Najmocniej widać to w relacji do zwierząt hodowlanych. W imię zysku i „taniego mięsa” (zjadanego kilka razy dziennie) mamy świat, w którym 60 proc. wszystkich ssaków na Ziemi to zwierzęta hodowane na pokarm....
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta