Kokaina dobiła Ekwador
Fernando Villavicencio szedł do wyborów z planem ukrócenia terroru gangów narkotykowych. Nie doszedł.
59-letni polityk i były dziennikarz śledczy nie miał żadnych szans ujść z życiem. Gdy w środę wieczorem (czwartek nad ranem czasu warszawskiego) wychodził ze spotkania z młodzieżą w liceum Anderson w położonym na wysokości 2800 metrów nad poziomem morza stołecznym Quito, zabójca oddał w jego stronę przynajmniej kilkanaście strzałów w głowę, nim sam nie został zabity przez siły porządkowe.
– Radzą mi, abym nosił kamizelkę kuloodporną, ale ja się śmierci nie boję, pokonałem strach. Stoję przed wami w samej koszuli – mówił dzień wcześniej w swoim ostatnim wywiadzie. – Tak, wymieniam z imienia Fito. Czas zastraszania minął – dodał.
W samej koszuli
Miesiąc temu wywodzący się z portowego miasta Manta gang narkotykowy Los Choneros, na którego czele stoi wspomniany Fito, ostrzegł Villavicencia, że jeśli nie przestanie o tym mówić, zostanie zabity.
– Fernando Villavicencio był weteranem walki o demokrację w...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta