Gorączka złota na pustyni
Wystartował sezon Saudi Pro League – z Cristiano Ronaldo, Karimem Benzemą i Czesławem Michniewiczem. Za chwilę dołączy do nich Neymar. Saudyjczycy mają ambicje, by stworzyć nad Zatoką Perską piłkarską NBA.
Saudyjczycy stają na portfelu, żeby dosięgnąć gwiazd. Kilka udało im się już nawet złapać, skoro na tamtejsze boiska wybiegają nie tylko Ronaldo i Benzema, ale także reprezentant Anglii Jordan Henderson, senegalski gwiazdor Kalidou Koulibaly czy francuski mistrz świata z 2018 roku N’Golo Kante. Neymar, uważany kiedyś za następcę Pelego, przez dwa lata w Al-Hilal ma zarobić 320 mln euro. Jego przyjaciel Leo Messi wybrał Stany Zjednoczone, ale pozostał przecież ambasadorem saudyjskiej turystyki. Nowy gracz wszedł na piłkarski rynek, wprowadził chaos i wywrócił stolik.
Wszystko dlatego, że książę koronny Mohammed bin Salman patrzy w przyszłość i przeprojektowuje wizerunek: nie tylko kraju, także własny. Dziś wielu widzi w nim raczej mecenasa, reformatora oraz marzyciela planującego zimowe igrzyska oraz mundial na pustyni, a nie człowieka, który zlecił poćwiartowanie opozycyjnego dziennikarza w saudyjskim konsulacie, prowadzi krwawą wojnę w Jemenie i rządzi krajem, gdzie organizuje się publiczne egzekucje.
Uwodzą nie tylko sportem
Wywołał gorączkę złota, bo saudyjskie inwestycje w sport to inna skala niż te katarskie. Rodzina królewska – poprzez Publiczny Fundusz Inwestycyjny (PIF) – kupiła już piłkarski Newcastle United oraz większość golfowego świata, gościła Superpuchary Włoch i Hiszpanii, ma Rajd Dakar i wyścig...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta