Ekspansja cudu
Każde przebudzenie, choćby i najbardziej nawet brutalne przerwanie snu, jest sequelem zmartwychwstania. Początkiem nowych cudów, kontynuacji rozpoczętej w Jerozolimie sekwencji magicznych zdarzeń. Bardziej nieprawdopodobnych niż wszystkie rojenia ezoteryków, zodiakar i kolekcjonerów zjawisk paranormalnych.
Jednym z najbardziej olśniewających i najprostszych zarazem bon motów wszech czasów był ten wygłoszony przez Chestertona – o człowieku, który przestając wierzyć w Boga, może uwierzyć we wszystko. Ale ta dogmatyczna łatwowierność podszyta jest tak naprawdę nie mniej powszechnym zwątpieniem. Bo kiedy świat, i wszystko, co go wypełnia, przestaje być miłosnym listem wysłanym przez Boga do człowieka, przestaje się odczytywać każde jego zdanie i zgłoskę z poczuciem wdzięczności i czci, a zamiast tego bierze je „for granted”. To tu tkwi korzeń rozpaczliwego poszukiwania cudowności, nadzwyczajności, dzika żądza efektów paranormalnych. W tym, że codzienność straciła blask cudu.
Nie ma bardziej wzruszających scen Ewangelii niż te zaraz po zmartwychwstaniu Chrystusa. Co robi zwycięzca śmierci? Zaprasza...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta