Energetyczne skutki wojny Izrael–Hamas
Rynki energii uważnie obserwują nową wojnę, bo stwarza ona ryzyko geopolityczne zarówno dla ropy, jak i gazu w i tak już napiętej sytuacji na rynku światowym.
Zarówno w przypadku ropy, jak i gazu konflikt już uderza w dostawy izraelskie. W przypadku ropy chodzi o przekierowanie jej tras transportu, bo w Izraelu ani się jej nie wydobywa, ani nie jest on krajem tranzytowym. Ataki Hamasu zniszczyły największy w kraju terminal przeładunkowy ropy w Aszkelonie [tuż obok Strefy Gazy – red.], więc tankowce płyną do innego. Utrudnia to dostawy na rynek izraelski głównie z Kazachstanu, Azerbejdżanu i Iraku, docierające przez Morze Śródziemne.
Jeszcze bardziej ucierpiało zaopatrzenie Izraela w gaz. W następstwie ataków Hamasu kraj zaprzestał ze względów bezpieczeństwa wydobycia na polu Tamar, jednym ze swoich złóż na Morzu Śródziemnym. To ważne, bo gaz stanowi 40 proc. całego izraelskiego miksu energetycznego i umożliwia produkcję 70 proc. prądu. Po zamknięciu Tamar Izrael sygnalizował, że firmy będą szukać innych źródeł paliwa.
Jeśli jednak ten przestój będzie się przedłużał, może trwale ograniczyć nie tylko dostawy do Izraela, ale także do Egiptu. Osłabiłoby to zdolność Egiptu do...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta