Mamy rachunki do wyrównania
Czesi, z którymi Polacy zagrają w piątek na PGE Narodowym o awans na Euro 2024, przez całe eliminacje musieli sobie radzić bez największej gwiazdy. W Warszawie Patrik Schick też nie wystąpi, ale to nie oznacza, że o zwycięstwo będzie łatwiej.
Schick dla reprezentacji naszych rywali jest tym, kim Robert Lewandowski dla Polski. Liderem, najlepszym strzelcem i najbardziej rozpoznawalnym na świecie czeskim piłkarzem.
Wicekról strzelców ostatniego Euro kontuzje leczy – z małymi przerwami – od roku. Co wraca, to za chwilę znów wypada z gry. W tym sezonie w barwach Bayeru Leverkusen uzbierał łącznie pół godziny w dwóch meczach Bundesligi i Ligi Europy.
– Ma wielkiego pecha. Liczyliśmy, że pomoże nam w listopadzie, ale ponownie przytrafił mu się uraz, który wyłączył go z gry na co najmniej dwa tygodnie – tłumaczy selekcjoner Jaroslav Silhavy.
Chcą powtórki z Pragi
Można się tylko domyślać, jak potoczyłyby się kwalifikacje dla Czechów, gdyby Schick był zdrowy. Ale nawet bez niego Czesi byli w stanie zaskoczyć Polaków na inaugurację eliminacji Euro 2024 i już po trzech minutach prowadzić 2:0. Ostatecznie wygrali 3:1, później jednak zaczęli gubić punkty. W Kiszyniowie zremisowali bezbramkowo z...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta