Demony trzeciej władzy
Zmiana władzy w Polsce sprawiła, że konflikt wokół sądownictwa odżywa. Jednakże jest on znacznie głębszy niż bieżąca polityka i zastrzeżenia konstytucyjne, gdyż jego źródeł musimy szukać w przeszłości.
Tuż po II wojnie światowej polskie sądownictwo z trudem podnosiło się z ruin. Zdziesiątkowana kadra sędziowska, okaleczone i zdemoralizowane okupacją społeczeństwo obojętnie przyjęły zainstalowanie się przywiezionej na sowieckich czołgach władzy.
Komuniści nie byli jednak kadrowo przygotowani na przejęcie rządów w Polsce i szybkie przerobienie najważniejszych instytucji na swoją modłę. Newralgicznym obszarem okazało się sądownictwo. Zniszczenia wojenne i niedziałające uniwersytety sprawiły, że trudno było obsadzić je nową, zaufaną kadrą. Tym trudniej, że komunistom nie tylko brakowało ludzi z prawniczym wykształceniem, ale i z wykształceniem w ogóle.
W sądach musiano tolerować zdziesiątkowaną w czasie okupacji przedwojenną kadrę sędziowską. Dobrze wykształconą, doświadczoną, trzymającą się zasad państwa prawa i humanizmu. Dla komunistów byli to ludzie z definicji podejrzani, z którymi budowanie nowego świata było ryzykowne. Mieli być tolerowani do czasu stworzenia własnej zaufanej elity sędziowskiej i prokuratorskiej.
Powoływano więc naprędce prawnicze szkoły do kształcenia w przyspieszonym trybie nowych kadr wymiaru sprawiedliwości Polski Ludowej. Wydany w 1946 r. dekret dopuszczał do stanowisk sędziowskich i prokuratorskich ludzi bez wykształcenia prawniczego. Tymczasem kandydaci często nie mieli żadnego wykształcenia lub tylko na poziomie szkoły zawodowej.
W 1946 r....
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta