Hybrydowy reżim Orbána broni suwerenności
1 lutego na Węgrzech zaczął działać specjalny Urząd Ochrony Suwerenności. Ma „zapobiec ewentualnym manipulacjom lub dezinformacjom, które naruszałyby interesy suwerennego państwa” – pisze politolog.
Na dzień przed pamiętnym dyplomatycznym wyjściem premiera Viktora Orbána z posiedzenia Rady Europejskiej (za sumę 10,2 mld euro), 12 grudnia 2023 r. roku węgierski parlament 140 głosami posłów Fideszu, a po wyjściu z sali obrad 50 reprezentantów opozycji, przyjął ustawę „O obronie węgierskiej suwerenności”. Na jej mocy władza wykonawcza zagwarantowała sobie dalszą, praktycznie już nieograniczoną ingerencję w działalność podmiotów, które mniej lub bardziej otwarcie sprzeciwiają się rządzącym.
Jak działać będzie nowy urząd
Uzasadnienie zawarto już na samym wstępie ustawy. Stwierdzono, że „coraz częściej dochodzi do bezprawnego naruszania węgierskiej suwerenności” i oceniono, iż „różne organizacje międzynarodowe oraz osoby indywidualne usiłują narzucać w naszym kraju swoje interesy, sprzeczne z węgierskimi zasadami i interesami”.
Cel też podano: nowa ustawa wchodzi w życie po to, aby „zapobiec ewentualnym manipulacjom lub dezinformacjom, które naruszałyby interesy suwerennego państwa”. Dlatego z dniem 1 lutego 2024 r. utworzono specjalny Urząd Ochrony Suwerenności (Szuverenitásvédelmi Hivatal). Jego szef jest powoływany na sześć lat, ma mieć uposażenie w wysokości 80 proc. szefa banku centralnego, a więc niemałe jak na urzędnika państwowego, a jego kandydaturę wskazał, jakże by inaczej, sam Viktor Orbán jeszcze przed Bożym...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta