Udając uśmiechniętą Polskę
Jarosław Kaczyński, próbując naśladować Donalda Tuska, przyznaje, że negatywne emocje w kampanii, a po niej dąsy i tupanie były politycznym błędem.
Sobotnia konwencja samorządowa Prawa i Sprawiedliwości wyglądała, jakby była konsekwencją jakiegoś trzęsienia ziemi w partii Jarosława Kaczyńskiego. Jakby przyszli do niego piarowcy i powiedzieli: jeśli wszystkiego nie zmienimy, to już będzie po nas. Za dużo, za dużo jest negatywnych emocji, złości, tupania nogą, straszenia – szczególnie w wydaniu samego prezesa.
Doradcy zapewne powiedzieli Kaczyńskiemu, że Polacy chcą nadziei, radości, pozytywnego przekazu. A więc on teraz powinien z takim przekazem wyjść do wyborców. Dlatego najważniejsza część wystąpienia szefa PiS brzmiała w ten sposób: – Jesteśmy na TAK! I Polska powinna być na TAK! Jesteśmy na TAK dla rozwoju,...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta