Krzyż. Wiedza, która nie daje spokoju
Klauzura nie była ucieczką, miejscem schronienia, zabawą w chowanego ze światem. Jak Łucja dostała się do Narnii i została jej królową, tak Edyta dotarła do „pełni życia z całym jego cierpieniem i rozkoszami” i stała się Teresą Benedyktą od Krzyża. W jej losie – filozofa i pierwszej od czasów starożytności świętej Kościoła katolickiego pochodzenia żydowskiego – zbiegają się Ateny, Jerozolima i Rzym.
Gaz wydzielał się z lampy. Czytała do późna, zapomniała jej wyłączyć. Uratował ją i śpiącą obok siostrę ból głowy; ciężkie odurzenie trującą, niewidzialną substancją. Przyjęła ocalone cudem życie jak nietrafiony prezent. Zapytała tylko „Dlaczego w tej głębokiej ciszy nie zostawiono nas w spokoju?”.
Między tamtą nocą a śmiercią Edyty Stein w komorze gazowej obozu Auschwitz-Birkenau minęły trzy dekady. 30 lat będących odpowiedzią na tamto retoryczne pytanie. Jej życie nie zostawia nas w spokoju. Każdy fragment tej biografii, napisane przez nią książki i podjęte decyzje, jest jak szarpanie za ramię: „Wstawaj, obudź się. Coś cię zatruwa. Rusz się, bo inaczej umrzesz”.
Pewnie gdyby żyła dzisiaj, jej sprawa zostałaby załatwiona dużo łatwiej; zdiagnozowano by u dojrzewającej Edith chorobę dwubiegunową albo którąś z nerwic. Jednakże jej „schorzenie” tylko z zewnątrz wyglądać może na następujące po sobie na przemian okresy manii i depresji. Chorobliwy niepokój, pośpiech, wielkie nienasycenie i rozpacz, kiedy kolejne obietnice ukojenia okazywały się niewystarczające (za płytkie, za mało intensywne, niewystarczająco realne), można zdiagnozować wyłącznie słowami św. Pawła: „Niespokojne jest moje serce, dopóki nie spocznie w Tobie”.
Gdy ciężarówka Gestapo podjechała pod mury klasztoru karmelitanek bosych w holenderskim Echt, Edyta wzięła swą rodzoną siostrę za rękę, mówiąc:...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta