Człowiek. Największa gwiazda we wszechświecie
To, w jaki sposób mówimy o kosmosie i do czego pragniemy go wykorzystać, jest w gruncie rzeczy snuciem opowieści na temat naszej własnej natury.
Stanisław Lem w „Solaris” pisał, że „Człowiek wyruszył na spotkanie innych światów, innych cywilizacji, nie poznawszy do końca własnych zakamarków, ślepych dróg, studni, zabarykadowanych, ciemnych drzwi”. Ale być może nasza chęć do poznania najodleglejszych zakątków wszechświata, podbijania dalekich planet, marzenia o podróżach międzygwiezdnych, które wyobraźnia autorów przekłada na liczne książki, seriale i filmy, jest tak naprawdę metodą umożliwiającą nam uporanie się z dręczącymi nas upiorami.
Przenosząc wzrok w stronę gwiazd, nie odrywamy się tak naprawdę od współczesnych problemów. Szukając ich rozwiązania w odległych galaktykach, nie zauważamy, że wciąż posługujemy się starymi narzędziami, popełniając wciąż te same błędy. A jednak nadal żywimy nadzieję, że opanowanie kosmosu pozwoli nam wyzwolić się z krępujących nas więzów. To pragnienie mogło na pewien czas przycichnąć, ale nigdy nie zostało zapomniane.
Juliusz Verne odkrywa, że balon to za mało
Chęć wyruszenia w kosmos rozpoczęła się od marzenia o podróży na Księżyc. Już w II w n.e. Lukian, rzymski orator i satyryk, napisał „Podróż napowietrzną”, w której pewien filozof chce udowodnić, że Ziemia jest okrągła, i leci w tym celu na Księżyc, pożyczając jedno skrzydło od orła, a drugie od sępa. Niemniej była to przede wszystkim prześmiewcza opowiastka, bo na poważne...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta