Mniejsza emisja CO2 nie zwalnia z odpowiedzialności
Transformacja niesie ze sobą wiele niepewności. Jeśli jednak spojrzymy wyłącznie na koszty krańcowe produkcji energii z OZE, to okaże się, że wynoszą one zero – mówi „Rzeczpospolitej” Peter Herweck, prezes Schneider Electric.
W Europie widać narastające wątpliwości wobec zielonej transformacji. Czy faktycznie potrzebujemy zmian w naszej gospodarce wdrażanych w tak szybkim tempie?
Wyzwania, które stoją przed nami, mogą się wydawać bardzo skomplikowane i często niezrozumiałe. Wystarczy jednak spojrzeć choćby na rekordy ciepła w 2023 r. W zeszłym roku odnotowano najwyższą średnią temperaturę w historii. Pierwszy raz wzrosła ona o 1,5 stopnia C powyżej średniej temperatury z okresu epoki przedprzemysłowej. Niektórzy mówią, że zmian klimatu nie ma. Fakty są zgoła odmienne. Już teraz na świecie z ich powodu, a więc w wyniku ekstremalnych zjawisk pogodowych, takich jak huragany czy susze, cierpią miliony ludzi. Według szacunków WHO w latach 2030–2050 zmiany klimatyczne będą odpowiadały za nawet 250 tys. nadmiarowych zgonów rocznie. To właśnie decyduje, że zmian potrzebujemy tu i teraz.
Europa jest w awangardzie tych zmian. UE ma jednak tylko 6–8 proc. udziałów w światowych emisjach…
To moim zdaniem nie zmienia w żaden sposób naszej odpowiedzialności. Dlaczego? Bo nawet jeśli przyczyny problemu w większym stopniu leżą w innych częściach świata, to i tak my bezpośrednio będziemy ponosić tego konsekwencje, choćby w postaci wzmożonej migracji do Europy. To globalny problem. Być...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta