Wielka ucieczka z Erytrei
Woda, prąd, dostęp do internetu – tylko czasem. Perspektyw – brak. Do tego służba wojskowa w praktyce nieograniczona i zapełnione więzienia, w których można spędzić lata bez procesu. Mieszkańcy uciekają z kraju tysiącami, niektórzy docierają potem na polsko-białoruską granicę.
To cud”, wciąż powtarza młoda mama z Erytrei, gdy patrzy na swoją córeczkę urodzoną przed kilkoma tygodniami w polskim lesie. Tam też spędziła ostatni miesiąc ciąży. Na naszą zimę nie była przygotowana. Gdy poród się zakończył, ktoś z grupy rozpalił ogień, żeby obie mogły się ogrzać.
„Erytrejka z noworodkiem, której udzielono pomocy przy granicy polsko-białoruskiej, pozostaje na terytorium Polski i aktualnie przebywa w szpitalu w Hajnówce. Cudzoziemka złożyła deklarację o chęci ubiegania się o udzielenie ochrony w Polsce dla niej i jej dziecka” – podała 19 kwietnia 2024 r. w komunikacie Straż Graniczna.
Informacje o Eyrtrejce przetaczały się wtedy przez polskie media, trafiły także do światowych serwisów. Mniej, przynajmniej u nas, wiadomo, jakie są realia życia w kraju, z którego uciekła młoda kobieta. Jeśli człowiek decyduje się na taką podróż, nie robi tego dla zabawy. Musi mieć powód, żeby rodzina całe oszczędności przekazała przemytnikom obiecującym sprawne przedostanie się do leżącego za wieloma granicami celu.
Więzienie dla 15-latki
Marzyłem, żeby napić się z nim szkockiej. Wszyscy byliśmy pod jego urokiem. Wszyscy, nawet my, ferendżi, cudzoziemcy”, pisze prof. Richard Reid z Uniwersytetu w Oksfordzie w swojej książce „Shallow Graves” (Płytkie...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta