Solidarne społeczeństwo jest możliwe, ale zegar tyka
Trzecia droga między kapitalizmem i socjalizmem jest możliwa, między ostrym podziałem na to, co prywatne i publiczne, oraz dychotomią jednostka–wspólnota. Rozmowa z dr. hab. Marcinem Kilanowskim, Profesorem Prawa
Zacznijmy od wyjaśnienia podstawowych pojęć – czym jest wolność, a czym solidarność?
Wolność może być, po pierwsze, rozumiana jako „wolność do” – do podejmowania przez jednostki określonych działań oraz dokonywania wyborów. Po drugie, jako „wolność od”, na przykład od ucisku, dyskryminacji czy niesprawiedliwości. Wolność jednostki nie jest wartością absolutną, więc trzeba ograniczać wolności ze względu na innych i na dobro wspólne. Dostrzeganie oraz docenianie innych to z kolei wspólny budulec społecznych więzi, kształtujący kolejną z naszych wartości – międzyludzką solidarność. Dopiero wtedy dojrzewamy do bycia odpowiedzialnymi za siebie i innych, gdy dostrzegamy, że nasze losy są wzajemnie powiązane.
Często wolność i solidarność ustawiają się w opozycji. Twórcy prawa czy sądy często stają przed dylematem, w jakim stopniu wolność jednostki można ograniczać w imię dobra wspólnego. Za przykłady posłużyć nam mogą różnorodne sytuacje, choćby wywłaszczanie gruntów na potrzeby inwestycji publicznej czy ograniczenia dla samochodów spalinowych w centrach miast, by ich mieszkańcy mogli oddychać czystszym powietrzem.
Wolność i solidarność nie są ze sobą sprzeczne, można znaleźć pomiędzy nimi równowagę. Konieczne jest, by zauważyć, że dobro jednostki ściśle wiąże się z dobrem wspólnym, i vice...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta