Kukułki Darwina
Od dawna podejrzewano, że realnie mamy do czynienia nie z ewolucją, lecz koewolucją gatunków. Tylko że w nauce łatwiej jest coś podejrzewać, niż pokazać, zwłaszcza na sporych zwierzętach kręgowych. Duże zwierzęta trzeba w celach badań nad ich ewolucją obserwować przez wiele dekad czy nawet stuleci. Złapanie koewolucji na gorącym uczynku udało się dopiero teraz. Magdalena Kawalec-Segond
Kukułcze jajo przestaje być wyłącznie synonimem niechcianego podarunku czy zrzucania na innych trudnych obowiązków. Dziś staje się dowodem na ewolucję łapaną na gorącym uczynku. Stąd kukułka, a dokładniej jej bliska krewniaczka – kukułeczka została wybrana na okładkę magazynu „Science” z 30 maja 2024 r. Okazało się bowiem, że jako pasożyty lęgowe kukułki koewoluuja ze swymi rozlicznymi gospodarzami do tego stopnia ściśle, że staje się to wstępem do powstawania gatunków (specjacji), jak ujął to w tytule swego wiekopomnego dzieła Karol Darwin.
Ze szkoły znamy nie kukułki, a zięby Darwina, które były najwspanialszym dowodem na teorię ewolucji, jaki Karol Darwin przywiózł ze swej pięcioletniej wyprawy na pokładzie HMS „Beagle” dookoła świata, rozpoczętej w grudniu 1831 r. To kilkanaście bardzo podobnych do siebie gatunków drobnych ptaków żyjących na wyspach Galapagos, dziś zaliczanych do rodziny tanagrowatych. Choć zatem podobne do naszych europejskich zięb, nie są to żadne zięby. Ptaki te różnią się między sobą kształtem głowy i dzioba – bo od tychże zależy, czym zdolne są się odżywiać. Takie z długim dziobem mogą coś wydłubywać z niewielkich szczelin, a z kolei te z grubymi dziobami rozłupują twarde nasiona itd., itp. O ile wykorzystanie ich jako symbolu ewolucji w ujęciu Darwinowskim jest o 100 lat późniejsze niż wyprawa na pokładzie „Beagle’a”, już sam Darwin zauważył: „Gdy...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta