Nie tylko dla bogaczy
Jestem zdumiony, że panuje u nas taka golfowa nędza. Przecież to jest sport skrojony na miarę psychiki i temperamentu Polaków. Każdy gra indywidualnie. Odpowiada za siebie. A my przecież kochamy postępować według własnych zamiarów, chcemy być zawsze panami sytuacji. W golfie możemy nimi być. Rozmowa z Arkadiuszem Musiem, promotorem golfa w Polsce
Powinienem z panem rozmawiać, stojąc na baczność, taka przepaść w golfowej hierarchii nas dzieli. Pan ma handicap 3, ja kiedyś miałem 16, a to jest różnica jak między generałem i podporucznikiem. Może zacznijmy od tego handicapu, bo to przedziwna konstrukcja.
Bardzo szlachetna i piękna. Golf zresztą w każdym aspekcie jest taki, a system handicapów stanowi tego fundament. Otóż klasyczne pole golfowe ma 18 dołków, w których trzeba umieścić piłeczkę uderzaną różnymi kijami. Zwykle dla przejścia całego pola norma wynosi 72 uderzenia. To jest limit dla zawodników. Słabsi gracze mają limity wyższe. Generalna zasada jest taka: im lepiej grasz, tym bardziej obniża się handicap. Rośnie wtedy, kiedy grasz gorzej. Takie jest założenie golfowych zasad fair play.
To tak jakby Iga Świątek w każdym gemie oddawała przeciwniczce dwie piłki i zaczynała nie od stanu 0:0, tylko od 0:30. Nie ma żadnych prób uproszczenia tych reguł?
Jeszcze nikomu chyba to do głowy nie przyszło. Piękno golfa polega na tym, że jest to sport, który od stuleci kieruje się żelaznymi zasadami spisanymi w książce „Rules of Golf”.
Brzmi to jak wyidealizowana misja polityka czy wizja marzyciela biznesowego…
Gdyby polityka i biznes kierowały się takimi zasadami, żylibyśmy w raju. Golf je ustalił...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta