To się nigdy nie skończy
„Jesteśmy gotowi wziąć się teraz za Liban” – odgrażają się izraelskie jastrzębie. Hezbollah nie pozostaje dłużny. Na północnej granicy Izraela rodzi się drugi front konfliktu bliskowschodniego, ale nie miejmy wątpliwości – Hezbollah to znacznie twardszy orzech do zgryzienia niż Hamas.
To, co dzieje się w Gazie, byłoby dziecięcą igraszką w porównaniu z Libanem – skwitował w rozmowie z reporterem tygodnika „The Spectator” jeden z izraelskich wojskowych, komentując możliwość wybuchu konfliktu na granicy z Libanem, w którym Izraelczycy musieliby zmierzyć się z libańskim Hezbollahem. To, że wielu graczom po obu stronach tej granicy zależy na otwarciu drugiego frontu w bliskowschodnim konflikcie, wydaje się nie być już tajemnicą. „Kwestia tygodni, może dni” – mówili dziennikarzowi brytyjscy dyplomaci z Bejrutu, którzy w ostatnich dniach doradzają przebywającym w Libanie Brytyjczykom jak najszybszy wyjazd z kraju.
Niewątpliwie, atmosfera gęstnieje. Od bestialskiego rajdu Hamasu na Izrael 7 października 2023 r. oraz początku brutalnej ofensywy izraelskiej armii w Strefie Gazy minęło już nieco ponad dziewięć miesięcy. W tym czasie zza północnej granicy Izraela wystrzelono przeszło 10 tys. rakiet różnego kalibru. Przeważnie z wyrzutni przeciwpancernych, z którymi Żelazna Kopuła – izraelski system obrony przeciwlotniczej – radzi sobie ze zmiennym powodzeniem. A to coraz bardziej niepokoi planistów w Jerozolimie. Specjalistyczny wojskowy „UK Defence Journal” szacuje na podstawie dostępnych danych, że do pierwszych dni lipca po izraelskiej stronie zginęło wskutek takiego ostrzału 28 osób. Izraelskie władze zdecydowały o szeroko zakrojonej ewakuacji...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta