Miłość i polityka
Gdyby Biden miał pozostać kandydatem demokratów, to pewnie nawet bym nie poszła na wybory, żeby nie brać grzechu na swoją głowę. Ale wstrzymanie się od głosu może być jeszcze gorsze.
Piszę ten felieton w nocy z 9 na 10 lipca 2024 r. Jest to o tyle istotne, że nie wiadomo, co przyniosą najbliższe godziny czy dni w sprawie kandydatury prezydenta Joe Bidena. Może nic nie przyniosą. Od dwóch tygodni jednak nasiliła się dyskusja co do jego zdolności nie tylko pełnienia obowiązków prezydenta USA przez najbliższe cztery i pół roku, ale nawet prowadzenia kampanii wyborczej. Dyskusja nie zaczęła się po debacie prezydentów Bidena i Trumpa, ale cztery lata temu, gdy Biden został mianowany kandydatem partii demokratycznej. Spodziewano się wtedy, że mimo swego wieku Biden będzie miał duże szanse zatrzymania prezydenckich ambicji Donalda Trumpa. Biden rzeczywiście wygrał wybory w 2020 roku, co zostało potwierdzone przez decyzje sądów wielu instancji i przez obie izby Kongresu. Trump i jego różni wyznawcy w Stanach, a także w Polsce,...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta