Co Bóg złączył
Chcecie państwo zobaczyć, gdzie zaczyna się transhumanizm? Wystarczy wyłączyć adblocka, obejrzeć kilka reklam. Albo posłuchać któregoś z modnych internetowych kaznodziejów. Popduchowość i marketingowy cynizm to może najsilniejszy z sojuszy trzęsących dzisiejszym światem. Sprowadza się zawsze do tego samego – „wsłuchaj się w swoje wnętrze”, „nie daj sobie wmówić, że coś cię ogranicza”. Każda z podobnych bredni rozrywa inny sojusz, ten odwieczny – duszy z ciałem, formy z treścią.
No dobrze, ale kiedy tak naprawdę to się zaczęło? Zawsze jest przecież ktoś, kto daje sygnał; jakieś hasło, slogan, okrzyk działający na zasadzie pistoletu startowego. Niby jeszcze nic się nie stało, nie ma w nim nawet ziaren późniejszych aberracji i wykolejeń, ale stało się, ruszyli, na łeb na szyję; ku przepaści.
Tak samo jest z całym transhumanistycznym szaleństwem. Bo jeśli cywilizację można by traktować, postrzegać jak osobowość, to marzenie o przekroczeniu człowieczeństwa dzięki technologii powinno zostać zakwalifikowane jako co najmniej głębokie zaburzenie. Coś pomiędzy kompleksem Napoleona, bulimią (czy inną formą chorobliwej agresji względem własnego ciała) a myślami samobójczymi. Ale niestety, zamiast...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta