Jak psy czy jak psowie
Czy zwierzę umiera, czy zdycha? Za drugim słowem optuje wybitny językoznawca Jerzy Bralczyk. Dyskusja, jaką tym wszczął, pokazała ludzkie poczucie władzy poprzez język. W imię tej władzy jestem za słowem „umiera”.
Stojąc w bałtyckiej wodzie, widzę niesioną przybojem chełbię i kolejne. Niektóre być może, ugrzęznąwszy w piasku, uschną. A to przywodzi mi na myśl pytanie, jakie (w przekładzie Marii Przybyłowskiej) zadaje Elias Canetti: „Czy zwierzęta mniej się boją, bo żyją bez słów?”.
Chełbi nie pocieszy przed śmiercią formuła obrzędu ani czyjekolwiek odezwanie, nie upamiętni imię wyryte w granicie. Tylko homo sapiens ma po temu odpowiedni język. Ten opisuje nawet sam siebie, dzieli się na etniczne odmiany, w każdej inaczej porządkuje rzeczywistość, rozróżniając czy to siedem podziękowań według relacji społecznej, czy 30 równorzędnych nazw śniegu. W tym przywileju nie widzę swojej zasługi.
Tylko także ktoś z ludzi...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta