Manifest postępowego konserwatyzmu
Najgłębszego namysłu wymaga dziś samo przetrwanie gatunku ludzkiego oraz to, co można zrobić, w naszej małej skali, by powiększyć szansę przetrwania wspólnoty. Postęp i tak będzie pędził jak oszalały. Współczesny konserwatysta, zamiast walczyć z nim, musi wpływać na jego kształt i kierunek.
Od wczesnej młodości pytany o poglądy polityczne odpowiadałem, że należę do nieistniejącej w Polsce formacji compassion conservatism, czyli konserwatyzmu współczującego, którego troską jest wspólnota i ci, którym się nie powiodło. Różni znajomi zwracali jednakże uwagę, że i do tej formacji niezbyt pasuję. Po pierwsze, nie tęsknię za dawnymi latami (wiadomo, komuna!); po drugie, compassion conservatism rozwija się zazwyczaj we wspólnotach religijnych, a ja jestem agnostykiem; po trzecie wreszcie, zbyt wiele rzeczy w dorosłym życiu chciałem reformować i unowocześniać, by bezboleśnie mnie zaliczyć do konserwatystów.
Na stare lata postanowiłem więc zmienić identyfikację i ogłosić się konserwatystą postępowym. Co więcej, uważam, że wobec licznych zagrożeń dla gatunku ludzkiego postulat jego przetrwania staje się najważniejszy, ale drogą do tego jest zrównoważony postęp, a nie tęsknota za skansenem.
I
Diagnoza
Najważniejsza różnica między klasycznym postępowcem a klasycznym konserwatystą polegała na tym, że postępowcy wierzyli w inżynierię społeczną (najczęściej lewicową), a konserwatyści wierzyli w porządek rzeczy oparty na fundamentalnych wartościach i w rozwój, który wynika z naturalnej dążności do poprawy swojego bytu, a nie z rządowego przerabiania zjadaczy chleba w aniołów. Ten podział od lat nie ma sensu. Lewicowe...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta