Czas na pesymizm
Są spory, w których zachodni konserwatyści już przegrali, a oblicze prawicowości stało się na dokładkę mocno „postmodernistyczne”. Jednak są i takie sfery, w których argumenty tzw. prawicy wciąż mają przyszłość.
Zostałem zaproszony do dyskusji na temat kondycji „konserwatyzmu” i „prawicowości” w Polsce. Wolę odwołać się do opinii ludzi mądrzejszych ode mnie, bardziej zaprawionych w aksjologicznych debatach. Przy czym, żeby powiedzieć cokolwiek o współczesnym konserwatyzmie, muszę wyjść od wymiany zdań na temat współczesnego ładu wciąż nazywanego „liberalnym”. To on przesądza o realiach w europejskiej czy amerykańskiej polityce. I wciąż wyznacza szerokość pola konserwatystom.
Niedawno w „Plusie Minusie” ukazał się artykuł Konrada Szymańskiego, byłego ministra ds. europejskich w ekipie Mateusza Morawieckiego. Jego tytuł „Odrzucenie liberalizmu nie zapewni nam szczęścia” jest skrótem głównej myśli autora. Przy czym „liberalizmem” nazywa on zbiór poglądów i postaw wciąż dominującej grupy europejskich elit, ale również system prawny i polityczny będący dziś przedmiotem zaostrzającego się sporu. W takim ujęciu „liberałami” są politycy należący do liberalnej partyjnej grupy w unijnej centrali w Brukseli, ale też „chadecy” czy „socjaldemokraci”.
Pytanie o konsensus
Szymański odnotowuje kryzys „liberalnego ładu”. I choć sam był postrzegany zawsze jako konserwatysta, ubolewa nad tą perspektywą. Przedstawia ten kryzys w tonie katastroficznym. Ale katastrofistami są dziś w opisach globalnej polityki niemal wszyscy.
Szymański przestrzega: „Coraz bardziej apokaliptyczne diagnozy...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta