Wiedza ekspertów wobec dobrych chęci aktywistów
Większość z nas wyraża zrozumienie dla postulatów dotyczących ochrony przyrody. Gdy zaczynamy jednak dyskutować na temat sposobów osiągnięcia wyznaczonego celu, okazuje się, że wcale nie jesteśmy zgodni.
Żyjemy często w przekonaniu, że na przyrodzie i jej ochronie znamy się wszyscy. Przecież to nic trudnego, trzeba jedynie walczyć o zwiększenie liczby parków narodowych, rezerwatów, wydłużyć listy gatunków chronionych i sprawa niemal załatwiona. Trzeba by tylko zdefiniować jeszcze wrogów, jakimi są m.in. leśnicy, myśliwi, rolnicy i rybacy, ograniczyć ich prawa i zadania, jakie wykonują, oraz napiętnować ich w prasie i telewizji. Wtedy z pewnością przyroda będzie bezpieczna. Jednak gdy wyjdziemy ze sfery powierzchownej oceny i zagłębimy się nieco w tę problematykę, sytuacja zacznie wyglądać zgoła inaczej.
Dziś podstawowe decyzje dotyczące ochrony przyrody podejmują politycy w sali sejmowej lub w gabinetach Ministerstwa Klimatu i Środowiska. Kłopot w tym, że większość z tych osób ma tylko podstawowe wykształcenie ekologiczne, a zatem trudno im będzie zrozumieć zawiłości ochrony środowiska przyrodniczego. Ci, którzy zgłębiali tę problematykę na studiach licencjackich lub inżynierskich, magisterskich i doktorskich, wiedzą, że ideologia ekologiczna nie wystarczy, by zastąpić elementarną wiedzę przyrodniczą.
Jak zatem wygląda ochrona przyrody w praktyce? W uproszczeniu tak, że najpierw zadajemy podstawowe pytanie, które brzmi: co chcemy chronić? Czyli musimy zdefiniować cel, co nie jest...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta