Koszmar komara
Chcielibyśmy pewnie, by globalne zdrowie publiczne skoncentrowane było na walce z otyłością, cukrzycą i nowotworami. Okazuje się jednak, że znacznie bardziej istotne może się okazać wypuszczanie do środowiska transgenicznych komarzych samców.
Co mają ze sobą wspólnego wirusowe gorączki tropikalne i malaria? W naszym rozumieniu denga, czikungunia, gorączka Zachodniego Nilu, japońskie zapalenie mózgu, żółta febra czy zika są to śmiertelne choroby zakaźne trapiące Trzeci Świat, do którego my, mieszkańcy świata pierwszego, wpadamy po egzotyczne wakacyjne przygody, ale którego problemy rzadko nas obchodzą. Jest jednak i inny – mniej czytelny dla wielu związek. Choroby te – zarówno wymienione wirusowe, jak i ta wywoływana przez protisty z rodzaju Plasmodium – są roznoszone przez komary. W pierwszym przypadku chodzi o reprezentujące rodzaj Aedes. W przypadku malarii, najczęstszej śmiertelnej choroby zakaźnej na świecie, na którą rokrocznie zapada 220 mln osób, 3 mln zaś umiera – o komara rodzaju Anopheles, co po swojsku brzmi widliszek.
Zmiany klimatyczne sprawiają np., że jak donosi Europejskie Centrum Zapobiegania i Kontroli Chorób (ECDC), w 2023 r. odnotowano na kontynencie 130 przypadków dengi – groźnej afrykańskiej wirusowej choroby tropikalnej. To nie były wakacyjne zawleczenia. Dengą ową chorzy zarazili się na terenie UE.
Ma to taki związek z klimatem, że zanikają bariery temperaturowe dla rozwoju tropikalnych gatunków komarów w naszym najbliższym sąsiedztwie. I tak np. zdolny roznosić dengę komar...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta