Prawo do własnej historii
Jacek Kaczmarski wielkim bardem był. I jak to często bywa w historii i sztuce, zdecydowanie nie był wielkim mężem, ojcem i człowiekiem. Jego dzieci, szczególnie te skrzywdzone przemocą, mają prawo do mówienia o tym. Ich historia może pomóc innym w wyzwoleniu się z jej zaklętego kręgu.
Od lat szkolnych jestem fanem Kaczmarskiego. Pamiętam, jak przegrywałam jego pierwsze płyty na kasety magnetofonowe, co skutkowało tym, że przez szum z trudem było słychać poszczególne słowa. Już w liceum, gdy można je było legalnie kupić, chłonąłem je jeszcze mocniej. I nic się w tym względzie nie zmieniło (no może poza nośnikiem), nadal z pasją go słucham. Mało tego, słuchają go także moje dzieci. To niesamowite, jak razem z synem możemy wspólnie melorecytować (bo do śpiewu temu daleko) „Opowieść pewnego emigranta”.
Utwory Kaczmarskiego, choć są wyrazem pewnych czasów, z pewnością przetrwały jego próbę. Ale mimo mojego uwielbienia dla twórczości barda z rosnącym zażenowaniem spoglądam na...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta


![[?]](https://static.presspublica.pl/web/rp/img/cookies/Qmark.png)