Mazowiecki miał syndrom 13 grudnia
Wybory prezydenckie 1990 roku ujawniły bardzo istotne podziały, które ciążą nad naszą sceną polityczną do dzisiaj – na Polskę narodowo-katolicko-ludową i lewicowo-liberalno-kosmopolityczną. Odbyło się to w paskudnej atmosferze. Rozmowa z prof. Antonim Dudkiem, historykiem, politologiem, autorem książki „Narodziny III RP”
Wybory prezydenckie zbliżają się wielkimi krokami. Jak poczytałam o pierwszych wyborach prezydenckich 1990 roku, które opisał pan w swojej najnowszej książce, to pomyślałam, że obecne emocje, które towarzyszą kampanii prezydenckiej, to pikuś. Mieliśmy w tamtej kampanii fake newsy, nagonki medialne, ingerencję służb.
Nie zgodziłbym się, że teraz jest łagodnie, miło i kulturalnie, a wtedy było tak strasznie. Natomiast wtedy objawiła się po raz pierwszy kultura przesady w polskiej polityce. Powszechne wybory prezydenckie, które Polacy tak lubią, okazały się zarazem katalizatorem wyzwalającym najgorsze emocje, które towarzyszyły kolejnym wyborom prezydenckim. Nic nie wywołuje tak skrajnie negatywnych emocji, jak wybór pierwszego obywatela. Prowadzę na moim profilu facebookowym kronikę największych absurdów w obecnej kampanii i już odnotowałem dwa – satanistyczne korzenie Rafała Trzaskowskiego ustalone na podstawie numerologii związanej z datą jego urodzenia, a druga to karykatura, która dowodzi, że Szymon Hołownia jest w istocie narzędziem PiS.
A to dopiero początek kampanii.
I początek różnych kretynizmów, które się pojawią. Podobnie było w roku 1990. Przykładowo Stanisław Tymiński opowiadał o Tadeuszu Mazowieckim, że on się dopuszcza zdrady narodowej, bo chce uruchomić proces prywatyzacji...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta