Nie chodzi o najwyższe kary, lecz o to, by je egzekwować
Polacy są bardzo dobrymi kierowcami, ale za granicą – mówi Wojciech Pasieczny, były wiceszef warszawskiej drogówki. I z rezerwą podchodzi do zapowiadanych przez rząd zmian w prawie, które mają poprawić bezpieczeństwo na polskich drogach.
Jaki jest największy grzech polskich kierowców?
Najczęstszą przyczyną wypadków, jak wynika ze statystyk, jest nieudzielenie pierwszeństwa przejazdu, drugim – niedostosowanie prędkości do panujących warunków, a trzecim – nieprawidłowe zachowanie w stosunku do pieszych. Dodam jeszcze nadmierną prędkość. To ona jest przyczyną ponad 40 proc. wypadków. Jak kiedyś policzyłem, ta nadmierna prędkość generuje 70 proc. kosztów wypadków drogowych. To twarde dane i trudno z nimi dyskutować.
A jeśli chodzi o zachowanie kierowców wobec innych kierowców?
Największym grzechem jest brawura. Przykłady? Proszę bardzo. Zajeżdżanie sobie drogi, agresywne wyprzedzanie na trzeciego, jazda na zderzaku. No i ta nadmierna prędkość.
Polacy to dobrzy kierowcy?
Kiedyś takie pytanie padło na konferencji o bezpieczeństwie ruchu drogowego, zorganizowanej przez fundację, której jestem wiceprezesem. Wówczas inspektor Mariusz Wasiak z Komendy Głównej Policji, dziś już emerytowany policjant, ale bardzo dobry specjalista, odpowiedział: „Tak, polscy kierowcy są bardzo dobrymi kierowcami, ale za granicą”.
Nic dodać, nic ująć. Za granicą zasadą jest nieuchronność mandatów, a że mandaty tam są wysokie nawet za najmniejsze wykroczenia, to polscy kierowcy jeżdżą zgodnie z przepisami. Jeśli nie,...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta