Obcokrajowiec, który mąci
Kiedy Mickiewicz prowadził wykłady w Collège de France, które były teatralnym i politycznym performance’em, tajniacy pisali donosy, że to, co robi, jest prowokacją zagrażającą dobremu imieniu uczelni francuskiej. Rozmowa z Krzysztofem Rutkowskim, historykiem literatury
Nie przeszkadza panu profesorowi fakt, że nazwisko Krzysztof Rutkowski bardziej kojarzy się z detektywem niż z badaczem literatury?
Dwadzieścia lat temu, kiedy zaczął on być sławny, pomyślałem, żartem, że skoro tak samo się nazywamy, może warto połączyć siły. Jako starszy zaproponowałem spotkanie w Czytelniku, gdzie często bywałem. W wyznaczonym dniu pojawili się stali goście i pilnie obserwowali przygotowany dla nas stolik. O umówionej godzinie otrzymałem wiadomość, że pan Krzysztof Rutkowski nie może przyjechać, bo ściga mercedesa. Po tym fakcie uznałem, że wyroki opatrzności są zawsze słuszne i każdy Krzysztof Rutkowski będzie chodził swoją drogą.
Ale łączą panów pasje detektywistyczne. Pan śledzi życie i twórczość Adama Mickiewicza. Dzięki pana badaniom mamy okazję poznać go nie tylko jako poetę, ale też człowieka niezwykle aktywnego, obdarzonego autorytetem na arenie międzynarodowej. Mogą o tym świadczyć choćby wykłady w Collège de France.
Pierwszy tom wykładów paryskich Adama Mickiewicza, któremu dałem tytuł „Kościół i Mesjasz”, ma zwrócić uwagę, że Mickiewicz w Collège de France w Paryżu w latach 1840–1844 nie tyle wykładał, ile tworzył na powierzonej mu katedrze poetycki i polityczny zarazem performance, którego zapis powinien uwzględniać i w możliwym stopniu przybliżać jego wyjątkowy charakter. Bardzo się starałem, by...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta