Poczuł się mocarzem
Sześć tysięcy widzów zobaczyło w Atlas Arenie, jak płotkarz Jakub Szymański poprawia własny rekord Polski i dorasta do roli jednego z liderów lekkoatletycznej reprezentacji.
23-latek pokonał dystans biegu na 60 metrów przez płotki w czasie 7.39 i przez chwilę zajmował nawet dwa pierwsze miejsca na tegorocznych listach (wcześniej w Luksemburgu miał czas 7.41), ale niedługo po jego rekordowym występie w Orlen Cup Amerykanin Dylan Beard poprawił wynik Polaka podczas zawodów w Nowym Jorku (7.38).
To nie zmienia faktu, że Szymański znów dał dowód doskonałej formy, choć dzień przed zawodami – mimo że biją od niego naturalna charyzma i pewność siebie – nie chciał obiecywać rekordowego biegu.
Zapewniał jedynie, że czuje się dobrze i marzy o pokonaniu podczas halowych mistrzostw świata obrońcy tytułu Granta Hollowaya. Mityng w Łodzi potwierdził, że ma prawo do takich planów.
– 7.39 to przełamanie pewnej bariery i spełnienie marzeń. Poczułem się mocarzem tego dystansu. Robię to, co kocham, wszystko się napędza i stąd takie wyniki – nie kryje Szymański, który po biegu nie tylko cierpliwie rozmawiał z dziennikarzami, ale także pozował do zdjęć i rozdał dziesiątki autografów, bo każdy uczestnik mityngu przy zejściu z bieżni mijał tłumy...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta


![[?]](https://static.presspublica.pl/web/rp/img/cookies/Qmark.png)
