Nie na to czekałem. Za dużo hipokryzji i fikcji
Przygotowane projekty ustaw dotyczące statusu neosędziów to nie jest coś, na co czekałem. Są za delikatne i nie przecinają problemu. Pozostawienie neosędziów w polskich sądach to duży błąd, który nie pozwoli na moralne uzdrowienie sądownictwa – uważa Igor Tuleya, sędzia Sądu Okręgowego w Warszawie.
„Jestem rozczarowany. Odnoszę wrażenie, że w polskim wymiarze sprawiedliwości zamieszanie i chaos są większe niż za rządów PiS”. Czy wie pan, czyje to słowa?
Oczywiście, wiem. Nie jestem jeszcze aż tak stary, żeby nie pamiętać własnych słów.
Zgadza się, to pańska opinia wyrażona w wywiadzie dla „Rzeczpospolitej” pod koniec ubiegłego roku. Czy od tamtego czasu coś się zmieniło?
Niewiele, chociaż widać krok w dobrą stronę. Mam na myśl projekty przedstawione przez Komisję Kodyfikacyjną Ustroju Sądownictwa i Prokuratury przy ministrze sprawiedliwości. Muszę też zaznaczyć, że nie ma oczywiście żadnego porównania między stanem polskiego sądownictwa i praworządności, który mamy dzisiaj, a tym, co działo się w Polsce w latach 2015–2023. To jest dzień i noc. Mówiąc, że zasadniczo niewiele się zmieniło, nie twierdzę jednak, że zupełnie nic się nie dzieje, a minister Adam Bodnar nie prowadzi żadnych działań i nie ma żadnych sukcesów. Jest nim chociażby powołanie komisji kodyfikacyjnych.
Efektem pracy jednej z tych komisji są dwa alternatywne projekty, które trafiły właśnie na biurko ministra sprawiedliwości. Mają one uregulować status tzw. neosędziów. Czy którykolwiek z tych projektów to cudowny lek, który uzdrowi polskie sądy?
Żaden z tych projektów nie...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta


![[?]](https://static.presspublica.pl/web/rp/img/cookies/Qmark.png)