Konfiskata będzie wyjątkiem. Nie obejmie milionów aut
Sprawcy przestępstw drogowych, którzy nie są samoistnymi posiadaczami pojazdu, będą podwójnie faworyzowani. Mogą uniknąć nawiązki, a nawet jeśli sąd ją zastosuje, to w dopasowanej wysokości.
Wprowadzone przez poprzedni rząd – w reakcji na tragiczny wypadek pod Stalową Wolą – przepisy o przepadku pojazdu od początku budziły kontrowersje. Głównie z punktu widzenia proporcjonalności czy ograniczania władzy sądów (w wielu przypadkach orzeczenie przepadku pojazdu jest obligatoryjne). Nieprzekraczalną granicą w stosowaniu tego środka są kwestie właścicielskie, więc jasne było, że tzw. konfiskacie może podlegać pojazd będący wyłączną własnością sprawcy. Nie można wiec orzec przepadku pojazdu leasingowanego, służbowego czy będącego przedmiotem współwłasności. W tej sytuacji ustawodawca przewidział, że gdy nie można zastosować przepadku, wówczas sąd orzeka przepadek kwoty będącej równowartością pojazdu.
Przykładowo, gdy sprawca prowadzi pojazd np. o wartości 50 tys. zł w stanie nietrzeźwości przekraczającym 1,5 promila (albo powyżej 0,5 promila, gdy był już w przeszłości karany za jazdę w stanie nietrzeźwości), to sąd musi orzec przepadek pojazdu na rzecz Skarbu Państwa. Jeśli nie jest jedynym właścicielem, sprawca musi wpłacić 50 tys. zł.
Wyjątek stanowi sytuacja, gdy sprawca prowadzi pojazd służbowy. Jednocześnie, aby kierowcy TIR-a czy autobusu nie narażać na olbrzymie koszty, nie stosuje ani przepadku pojazdu, ani przepadku jego równowartości. Zamiast tego sąd orzeka nawiązkę w wysokości od 5 tys. do 100 tys. zł na rzecz Funduszu Pomocy Pokrzywdzonym oraz Pomocy...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta