Papież poza schematami
Zmarły Franciszek uruchomił wiele procesów, których efekty zobaczymy dopiero za kilka czy kilkadziesiąt lat.
Dzień 13 marca 2013 roku nie był w Rzymie dniem pogodnym. Padało. Ustało wieczorem, jakby na zawołanie. O godz. 19.05 z komina kaplicy Sykstyńskiej zaczął wydobywać się dym. Znak, że kardynałowie wybrali nowego papieża.
Kilkadziesiąt minut później papież pojawi się na balkonie bazyliki św. Piotra, ale zanim to nastąpi, watykańska telewizja robi falstart. Na ekranach telewizorów transmitujących przekaz z Watykanu na chwilę, dosłownie na kilkadziesiąt sekund, pojawia się twarz nowego papieża w otoczeniu kardynałów. Potem oficjalnie kardynał protodiakon Jean-Louis Tauran ogłosił światu nazwisko nowego papieża: „(…) Dominum Georgium Marium, Sanctae Romanae Ecclesiae Cardinalem Bergoglio, qui sibi nomen imposuit Franciscum”.
Papież zaskoczenia
Świat nieco oniemiał. Zaskoczenie było podobne do tego, jakie miało miejsce 16 października 1978 roku, gdy kardynałowie obrali papieżem Karola Wojtyłę – papieża z „dalekiego kraju”, jak sam się określił. Wtedy ten „daleki kraj” nie był jakoś specjalnie odległy od Rzymu, od normalnego świata oddzielała go jednak tzw. żelazna kurtyna. Teraz jednak papieżem został purpurat rzeczywiście z kraju dalekiego. Z Argentyny, zza oceanu, metropolita Buenos Aires, co prawda z włoskimi korzeniami, ale jednak z dalekiego kraju. Na dodatek jezuita i trzeci w kolejności papież nie-Włoch.
Kolejne...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta


![[?]](https://static.presspublica.pl/web/rp/img/cookies/Qmark.png)
