Latające cysterny dla Wojska Polskiego wciąż nie doleciały
Mimo zarzutów do poprzedniego rządu o zaniedbanie czy wręcz zdradę, obecnie nie jest prowadzona procedura zakupu samolotów tankowców. A amerykańskie naloty na Iran pokazują, jak istotne są takie statki powietrzne.
Zanim siedem amerykańskich bombowców B2 uderzyło w instalacje nuklearne w Iranie, musiały przelecieć m.in. nad Oceanem Atlantyckim i Morzem Śródziemnym. Ten lot zajął im prawie 18 godzin. Później musiały jeszcze wrócić. Cała misja zajęła im więc prawie 40 godzin. To nie byłoby możliwe, gdyby nie latające cysterny, które towarzyszyły im podczas tego lotu. To właśnie dzięki nim B2 mogły się utrzymać w powietrzu tak długo, ponieważ na bieżąco w powietrzu uzupełniały paliwo.
W żargonie wojskowym latające tankowce to tzw. mnożnik siły, który po prostu pozwala lepiej wykorzystać statki powietrzne, którymi dysponują dane siły zbrojne, ponieważ pozwala im dłużej utrzymać się w powietrzu.
Zdrada dyplomatyczna?
W Polsce głośno zrobiło się o takich samolotach jesienią ubiegłego roku. Jak informowaliśmy wówczas na łamach „Rzeczpospolitej”, do Prokuratury Krajowej wpłynęło zawiadomienie w sprawie podejrzenia popełnienia przestępstwa „zdrady dyplomatycznej” przez byłego ministra obrony...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta


![[?]](https://static.presspublica.pl/web/rp/img/cookies/Qmark.png)
