Ludzie pilnie poszukiwani, czyli duży problem start-upów
Dlaczego tak trudno zbudować dziś zespół gotowy na innowacje? Czy młode talenty wolą bezpieczną korporację od ryzykownego start-upu? – temu była poświęcona debata „Rzeczpospolitej” w ramach projektu „Orzeł Innowacji”.
Polskim start-upom coraz częściej brakuje nie pomysłów ani finansowania, lecz ludzi. Różne badania, w tym raport Fundacji PFR, stawiają sprawę jasno: największym wyzwaniem polskich start-upów nie są dziś technologie czy finansowanie, lecz zbudowanie zespołów. Dlaczego tak się dzieje i czy można to zmienić? – Młody człowiek w wieku 20–40 lat stoi dziś przed wyborem: stabilna praca z przewidywalną ścieżką awansu albo zupełnie nieznany sektor, gdzie jest fascynująco, ale zarobki i sukces są niepewne – mówił podczas debaty Maciej Sadowski, współzałożyciel Startup Hub Poland. Jego zdaniem nie ma nic dziwnego w tym, że wielu wybiera korporacje: – Najlepsi start-upowcy, których poznałem, zaczynali od spartańskich warunków: chleb i woda, nowe spodnie raz na półtora roku. To robota dla nielicznych, którzy są gotowi na ciosy ze wszystkich stron – od rodziny, przyjaciół – podkreślał. Co może przyciągać do start-upów? Zdaniem Sadowskiego dla tych, którzy mają w sobie format lidera, poczucie autorstwa projektu jest fantastyczne. – Są ludzie, którzy chcą ruszać na dalekie oceany, odkrywać nowe lądy, nawet kosztem osobistych strat. Korporacje, choć czasem atrakcyjne, pozostają strukturami hierarchicznymi. Poziom ekspresji własnych pomysłów jest tam nieporównywalnie niższy niż w start-upie. W trzy...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta


![[?]](https://static.presspublica.pl/web/rp/img/cookies/Qmark.png)