Ken i trzy kobiety nadzieją demokratów
Zamiast skupić się na walce z Trumpem, demokraci toczą wewnętrzne boje. Czy nowe twarze wyciągną partię z powyborczej zapaści?
Cztery i pół miesiąca temu, obejmując stanowisko przewodniczącego Krajowego Komitetu Partii Demokratycznej (Democratic National Comittee), Ken Martin obiecał skupić się na strategii walki z ruchem Donalda Trumpa. Do tej pory jednak zmaga się ze sporami i podziałami ideologiczno-pokoleniowymi w zarządzie swojej partii.
Członkowie DNC wyrażają niepokój, że Martin nie jest w stanie wyprowadzić partii na prostą po przegranej w wyborach prezydenckich 2024 r. – Jest słaby, narzeka. Początek jego kadencji był bardzo rozczarowujący – mówią cytowani przez portal Politico członkowie Komitetu, którego zadaniem jest wytyczanie strategii i wsparcie demokratycznych kandydatów w wyborach na stanowiska federalne i stanowe.
Jednocześnie zdaniem komentatorów Martin ma silną etykę pracy. Jeździ po kraju, odwiedza lokalne oddziały partii i spotyka się z darczyńcami. – Wykonuje pracę, która do niego należy – mówią członkowie DNC. Niemniej wiele niedobrego się wydarzyło od początku jego krótkiej...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta


![[?]](https://static.presspublica.pl/web/rp/img/cookies/Qmark.png)