Ten straszny autyzm
Ogniem i mieczem torowałam drogę swojemu dziecku. Od chłopca, który walił głową w ścianę, do studenta fizyki, który dziś chce być jak Sławosz Uznański. Wychowywałam go sama. Bez męża, bez pieniędzy, bez zrozumienia.
Urszula Kubicka-Formela marzyła, by po urlopie macierzyńskim wrócić do pracy. Nie dla kariery – bardziej dla równowagi. I oczywiście dla pensji. Każdego dnia pokonywała sto dwadzieścia kilometrów: ze wsi do miasta i z powrotem. Wstawała przed świtem, wracała po osiemnastej. Zmęczona, ale z poczuciem sensu. W urzędzie przyjmowała petentów – to było jej okno na świat.
W opiece nad synkiem pomagały mama i teściowa, ale Urszula chciała, by chłopiec chodził do przedszkola, miał kontakt z innymi dziećmi.
– Nie spodziewałam się takiego rozwoju wydarzeń – mówi. – Po kilku miesiącach od powrotu do pracy zauważyłam u syna regres.
Chłopiec miał trzy lata. Recytował Brzechwę i Tuwima, wyraźnie wymawiał nawet najtrudniejsze głoski: „sz”, „cz”, „dż”. Rozwijał się prawidłowo, aż coś się zatrzymało. Zaczynał mieszać fragmenty wierszy, które wcześniej znał na pamięć. Przestał reagować na imię. Mowa zaczęła zanikać.
Podczas rodzinnego spotkania kuzyni bawili się i rozmawiali, a jej syn stał z boku i kręcił młynki rękami. Krewna powiedziała wprost: „Jeśli sama nie zaczniesz działać, nikt inny ci nie pomoże twojemu dziecku”. To bolało. Ale miała rację.
Byli już zapisani do przedszkola. Pierwszego dnia, gdy Urszula przyszła po syna, dyrektorka poprosiła ją na rozmowę. Chłopiec przez cały dzień nie powiedział ani słowa. Nie nawiązał kontaktu z dziećmi ani nauczycielkami....
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta


![[?]](https://static.presspublica.pl/web/rp/img/cookies/Qmark.png)
