Czy ktoś tu jeszcze poszuka korzeni
Chciałbym rozmowy o polskości, także tej historycznej, w tonie serio. Kino trochę się nią ciągle żywi, choć akurat przykład filmu „Chopin Chopin” ujawnia tendencję przeciwną. W teatrze mamy dziś podobnych akcentów jak na lekarstwo.
Tegoroczny festiwal filmów fabularnych w Gdyni został otwarty pokazem produkcji „Chopin Chopin”. Michał Kwieciński, producent, szef firmy Akson, opromieniony sukcesem „Filipa”, znów wziął się za reżyserowanie. Podobno pomysł sięgnięcia po życie wielkiego kompozytora podsunął mu aktor Eryk Kulm. Był w jego filmie Filipem wyjętym z prozy Leopolda Tyrmanda. Teraz stał się muzycznym geniuszem.
Nie jest to pełna biografia kompozytora i wirtuoza, zaczyna się w roku 1835, kiedy emigrant z Polski był już gwiazdą paryskich salonów i sal koncertowych. Twórcy filmu odprowadzają go jednak do samego końca życia w 1849 r. To film kosztwony, kręcony z rozmachem w koprodukcji z Francuzami. Oglądamy widowiskowe sceny zbiorowe, świat koncertów i przyjęć, także rozedrgane, pełne tłumów paryskie ulice. Operator Michał Sobociński oraz scenografowie Katarzyna Sobańska i Marcel Sławiński to współtwórcy klasy tej produkcji. Dotyczy to także ścieżki dźwiękowej. Muzyka to pełnoprawny bohater tej opowieści.
Chopin własny, nie narodowy
Po pokazie prasowym, a teraz po premierze na festiwalu w Gdyni, posypały się przeważnie pozytywne lub bardzo pozytywne recenzje. Ja zaś mam z tym filmem kłopot. Bo z jednej strony oczekiwałem innego dzieła, z drugiej ta wersja zrobiła na mnie spore wrażenie, wciągnęła, zaciekawiła. Niektóre zarzuty, które zdążyły paść, nie mają dla mnie...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta


![[?]](https://static.presspublica.pl/web/rp/img/cookies/Qmark.png)
