Donald Trump i ryzyko amerykańskiej eksplozji
Mamy prawo obawiać się o przyszłość Ameryki. Między innymi dlatego, że tam uczyliśmy się demokracji.
Donald Trump jest niezwykle mocną osobowością i liderem o wyjątkowej „intensywności”. Używam tego określenia, bo nie umiem znaleźć lepszego. Czy jednak jest wybitny? Pokaże historia. Czy jest geniuszem? Już wiemy, że nie. Bez wątpienia wobec swojego kraju ma dobre intencje. Pytanie tylko, czy ścieżki, jakie wytyczył Ameryce na pewno prowadzą do sukcesu. Bo to z jednej strony szalenie ryzykowna operacja ekonomiczna, której sukces zależy od setek rozłożonych w czasie okoliczności. Z drugiej przynajmniej ryzykowna (a to i tak eufemizm) gra z byłymi sojusznikami, której efektem jest utrata przez Stany wiarygodności i jeszcze bardziej niejasna relacja z przeciwnikami.
W świetle słów, deklaracji, a także działań Trumpa naprawdę nie jest jasne, na jakich zasadach gra z Pekinem, na jakich z Rosją (w tym przypadku oczywiste jest już, że Putin nauczył się Trumpa lekceważyć), na jakich z Koreą Północną; to już wyjątkowo skomplikowana zagadka, bo o wzajemnych relacjach arcyłotr – jakim jest...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta


![[?]](https://static.presspublica.pl/web/rp/img/cookies/Qmark.png)