Bielik nie jest na sprzedaż
To nie jest kolejny start-up walczący o miano jednorożca. Nie mamy pracowników, ale wolontariuszy – mówi Sebastian Kondracki, współtwórca polskiego modelu językowego Bielik AI.
Wszyscy korzystają dziś z ChataGPT. Po co nam polski model językowy Bielik?
To kwestia suwerenności technologicznej, przy czym nie chodzi o to, żeby przestać używać narzędzi od big techów i zacząć używać Bielika. To byłoby robienie sobie „kuku”. Wszystko zależy od przypadku użycia. Zamknięte modele, jak ChatGPT, są fantastyczne do pewnych zadań. Jeśli chcecie uruchomić prostego czata w firmowym konkursie, który odpowie na pytania o nagrody, Bielik będzie za drogi. Lepiej wziąć ChataGPT i zapłacić 10 dolarów. Ale jeśli chcecie robić dziennikarstwo śledcze i przewalić tonę dokumentów z KRS, to za ChataGPT zapłacicie masę pieniędzy, a Bielik jest całkowicie za darmo. To otwarty model, uruchomicie go gdzie chcecie – w jakiejkolwiek chmurze, poza chmurą, na polskich czy europejskich serwerach, albo u siebie na biurku. I to jest moja definicja suwerenności technologicznej.
Ale jak to jest, że w jednym wypadku Bielik jest za drogi, a w innym za darmo?
Muszę wyjaśnić, że Bielik to nie chatbot, jak ChatGPT. To tylko darmowy silnik, a więc użytkownik musi sobie sam dorobić „obudowę”. Ale to jest właśnie to, co buduje przewagę konkurencyjną. Bo jeśli wszyscy zaczniemy używać tego samego Perplexity czy ChataGPT do pracy, to gdzie tu przewaga konkurencyjna? A Bielika można pobrać...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta


![[?]](https://static.presspublica.pl/web/rp/img/cookies/Qmark.png)
