Berlin ma poczucie bezradności
Polska prowadzi wobec Niemiec politykę z zaciągniętym hamulcem ręcznym – mówi „Rzeczpospolitej” Kai-Olaf Lang z Fundacji Wissenschaft und Politik.
List biskupów polskich do niemieckich z 1965 r. otworzył nową epokę w relacjach obu krajów. Czy jest dzisiaj potrzeba podobnego kroku?
List był wyjątkowy i odważny. Otworzył drogę, którą społeczeństwa i politycy mogli podążyć dopiero znacznie później. Dokument mógł wywołać określone skutki dlatego, że został sformułowany w konkretnym momencie historycznym i, pomimo pewnych oporów, zawierał dalekosiężną propozycję opartą na nadziei, poprzez przebaczenie i wspólną refleksję. Pytanie brzmi, kto obecnie miałby autorytet moralny i wagę społeczną, by formułować takie propozycje. I czy dziś nadal można być tak rewolucyjnym, jak biskupi wówczas. Być może dziś obie strony musiałyby najpierw wypowiedzieć proste zdanie: „Szanujemy was i prosimy o wasz szacunek!”.
Jak ocenia pan stosunki dwustronne z niemieckiej perspektywy?
Po stronie niemieckiej panuje poczucie bezradności. Wielkie nadzieje na nowy początek po ostatnich wyborach parlamentarnych w Polsce nie spełniły się. Stało się jasne, że obecny rząd polski nie jest bynajmniej „elastyczny” ani ustępliwy w stosunkach z Niemcami, ani wobec UE. Wynika to nie tylko z przyczyn taktycznych, będących skutkiem nacisku ze strony narodowo-konserwatywnej opozycji, ale również z faktu, że rząd Tuska prowadzi twardą...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta


![[?]](https://static.presspublica.pl/web/rp/img/cookies/Qmark.png)
