Bardzo odważny eksperyment
W otwarciu przejść granicznych z Białorusią nie chodzi o Aleksandra Łukaszenkę. Chodzi o to, z kim Polska będzie sąsiadować za pięć, dziesięć czy piętnaście lat.
O tym, że Polska rozważa otwarcie zamkniętych w czasach rządów Prawa i Sprawiedliwości przejść granicznych z Białorusią, pisaliśmy na łamach „Rzeczpospolitej” już na początku października. Wówczas w gabinetach rządowych w Warszawie słyszeliśmy też wyraźnie o oczekiwaniach wobec reżimu Aleksandra Łukaszenki: zakończenia kryzysu migracyjnego na granicy, uwolnienia dziennikarza i działacza mniejszości polskiej Andrzeja Poczobuta oraz ustalenia winnych zabójstwa polskiego żołnierza, sierżanta Mateusza Sitka. Nie wiadomo, czy któryś z tych postulatów dotarł do dyktatora i został uwzględniony, ale rząd w Warszawie wychodzi mu naprzeciw, otwierając w poniedziałek, 17 listopada przejścia graniczne Kuźnica Białostocka–Bruzgi i Bobrowniki–Bierestowica.
Na wszelki wypadek, gdyby Łukaszenko pozostał głuchy na nasz gest, premier Donald Tusk przekonuje, że decyzja ta nie była...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta


![[?]](https://static.presspublica.pl/web/rp/img/cookies/Qmark.png)