Nadciąga wielka zmiana dla branży tekstylnej. Dla rynku to też szansa
W nadchodzących miesiącach powinny się zacząć prace nad systemem rozszerzonej odpowiedzialności producenta za tekstylia. Najwyższa pora: czeka na to zarówno Bruksela, jak i spora część konsumentów.
A co? Stać mnie przecież – ta fraza, rzucona triumfującym lub lekceważonym tonem, mogłaby stać się najbardziej dobitnym credo współczesnego konsumenta. W tej optyce pieniądze zapłacone za produkt są dla kupującego tak niewielkim wyrzeczeniem, że produkt można beztrosko zniszczyć czy wyrzucić do kosza, choć nie nosi oznak zużycia. Znak dobrobytu i sukcesu osobistego, przynależności do pierwszego świata, nonszalancji obrazującej, jak długą drogę ktoś przeszedł od pokoleń dziadków, którzy każdy słoik wykorzystywali na coś pożytecznego.
Wśród branż, które mogłyby doskonale zilustrować to zjawisko i postawy, prym wiedzie branża tekstylna. Zaiste, od czasów zszywania rozerwań i naszywania łat przeszliśmy długą drogę. Ale i tekstylia – przynajmniej w powszechnym odbiorze – też niewiele przypominają te sprzed lat, zarówno krojem, jak i jakością. W rezultacie współczesny „statystyczny” Europejczyk kupuje co roku 26 kg ubrań, a jednocześnie 11 kg wyrzuca. W najlepszym przypadku próbuje sprzedać stosunkowo nieużywane lub w dobrym stanie produkty na platformach lub w sklepach typu second hand. Zresztą, olbrzymia większość używanej odzieży w dobrym stanie nie pozostaje na europejskim rynku, jest eksportowana do Afryki lub tam, gdzie powstała – do Azji.
Biznes kręci się coraz większym środowiskowym...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta


![[?]](https://static.presspublica.pl/web/rp/img/cookies/Qmark.png)
