Teraz jest odpływ
Teraz jest odpływ
Włodzimerz Wysocki
FOT. (C) PAP/CAF
INNA RUDENKO: 25 stycznia Wysocki skończyłby 60 lat. Czy pani go sobie wyobraża jako sześćdziesięciolatka?
LUDMIŁA AMRAMOWA: Absolutnie nie.
Dlaczego?
Nie upłynąłby tydzień, miesiąc lub rok, i tak by spłonął - taki był rodzaj jego temperamentu. Najlepiej Wołodię określił Jurij Lubimow (dyrektor teatru na Tagance w Moskwie - J. B.): "piorun kulisty". Wołodia był nim przez 24 godziny na dobę. Codziennie, każdego dnia przez siedem lat świeciła obok mnie nie lampa elektryczna, lecz piorun kulisty.
Na co dzień było to chyba nie do zniesienia?
W życiu codziennym ciężko bywa raczej z ludźmi małego kalibru: jakieś napady złego humoru, pretensje do otoczenia itp. Wołodii nigdy się nic takiego nie zdarzało. Nigdy się nikogo nie czepiał i nigdy nie był zirytowany z powodu drobnostek. To nawet śmieszne o tym mówić, ale zawsze miałam wrażenie, że żyję obok kogoś cudownego. Już podczas pierwszego spotkania pojęłam, że ten człowiek jest w stanie zrobić coś nieprawdopodobnego, nieoczekiwanego.
Pierwsze wasze spotkanie w Leningradzie w 1961 r. było dość niezwykłe. Wracając ze spaceru natknęła się pani na człowieka w sztok pijanego, w rozchełstanej koszuli, który się zwrócił...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta