Nie ma odpornych
UWAGA -- DOPING
Sportowcy korzystali zokazji itrzeba było kilku głośnych wypadków śmierci, by MKOl. reagował
Nie ma odpornych
KRZYSZTOF RAWA
Doping jest stary, jak stara jest rywalizacja ludzi. Za pierwszy wypadek świadomego polepszania sprawności fizycznej, stosując specjalną dietę, można przecież uznać fakt, że w czasach starożytnych Dromeus ze Stymfalosu przygotowywał się do startów wigrzyskach, jedząc mięso, choć tradycja nakazywała jeść sery. To zdzisiejszego punktu widzenia śmieszne przewinienie, ale wtedy miało znaczenie, chociaż nikt jeszcze nie twierdził, że od mięsa się umiera.
Gdyby szukać pierwszego zabójcy dopingowego, to należy wybierać między strychniną ikofeiną. Strychninę wypróbowano na koniach idziałała, więc nie dziwi, że ktoś w końcu wpadł na pomysł, by sprawdzić rzecz na ludziach. W sprawie kofeiny musimy przyznać, że do jej rozpowszechnienia przyczynił się także Jan III Sobieski, przywożąc worki zziarnem kawy spod W iednia, ale jemu można to wybaczyć. Działanie kawy różni się zresztą od efektów czystej kofeiny, gdyż napar zawiera także inne substancje owłaściwościach opioidów. Kofeinę w czopkach zaczęli stosować kolarze w czasie ciężkich wyścigów wieloetapowych. Efekty uboczne -- zaburzenia żołądkowe, drgawki, śpiączka, zaburzenia rytmu serca -- wydawały się do...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta