Grzywy fal
PROZA
Grzywy fal
G RZEGORZ EBERHARDT
Grzywy fal wbiegających w zatokę widoczną z okien były tak równe i tak rytmicznie nadpływały, że wydawały się o wocem pracy jakiejś tajemniczej, doskonałej, ale jednocześnie doskonale ukrytej maszynerii, a nie np. efektem przypadkowego ruchu powietrza i równie przypadkowego ruchu planety. .. Było to nużące, nużący też był blask lazuru -- niebieskiego, aż do samego kresu oceanu. W polu widzenia nie dojrzałem ani chmurki, statku czy motorówki. Nuda rozdzierała trzewia, tak moje, jak i oceanu! Poczłapałem do barku, jedynego miejsca (oprócz łazienki) , do którego jeszcze chciało mi się chodzić. Leń, mój jedyny przyjaciel, zakazał mi szukać lodu, nalałem sobie samej whisky. Była smaczna, w miarę gorzka.
Od strony kuchennej pałacu dochodziły odgłosy krzątaniny, to służba spełniała swe codzienne o bowiązki, jak zawsze za wiele wywołując hałasu. .. Zazdrościłem im ich fizycznego zaangażowania -- patrząc na nich można by mieć pewność, iż im jeszcze na czymś zależy! Mnie to uczucie było już obce. Już tylko byłem. Pozornie władca, a tak naprawdę ich niewolnik. ..
Zadzwonił Mayk referując ostatnie transakcje. Oj! nie ma ten typ miłego głosu, nie ma! Wiem, że mnie oszukuje, że zbija sobie przy mnie niezły mająteczek. .. I co z tego? ! Swój swego rozumie i wybacza. Wiem jedno -- on też...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta