Koza na mróz
Koza na mróz
ANNA JANISZEWSKA
Willi bez kominka nie ma co budować, bo i tak nikomu się nie spodoba. We współczesnych rezydencjach obowiązuje styl pałacowy.
Prawdziwa zima dopiero przed nami. Elektrownia i gazownia już się cieszą, że za dogrzewanie piecykiem zapłacimy wysokie rachunki. Są dwa wyjścia. Płacić elektrowni lub gazowni, albo zainstalować kominek, najlepiej taki z zamkniętym wkładem.
To ostatnie rozwiązanie wydaje się lepsze niż piec c.o. Grzeje, a widok ognia za szybą zdobi pomieszczenie. Tradycjonaliści, wychowani na harcerskich ogniskach, uważają jednak, że taki kominek tak się ma do otwartego, jak sztuczny bukiet do prawdziwego. Fakt, że nie pachnie. Za to grzeje, a nie wyłącznie dekoruje.
Kominki stały się modne podobno już w XII wieku. Grzały przodków skutecznie, skoro - jak uczy historia - okres największej aktywności towarzyskiej przypadał zawsze na okres zimowy.
Jednak zima zimie nierówna i nie bez powodu otwarte paleniska...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta