Pozbawieni prawa do życia
Aleksander Pietrow z rosyjskiego oddziału Human Rights Watch o rosyjskich zbrodniach w Czeczenii
Pozbawieni prawa do życia
W inguskich obozach dla czeczeńskich uchodźców podstawowych lekarstw nie starcza nawet dla dzieci
FOT. (C) REUTERS
JAN STRZAŁKA: Ile ofiar pochłonęła druga wojna czeczeńska?
ALEKSANDER PIETROW: Trudno to dziś ocenić. Naszym zdaniem, tam gdzie trwały ostre walki, czyli w Groznym i w okolicach, na tysiąc mieszkańców przypada co najmniej 20 zabitych. Mam na myśli tylko ludzi, których nie sposób podejrzewać o udział w działaniach bojowych: dzieci, starców i kobiety. Może to być kilka tysięcy ofiar śmiertelnych.
Dlaczego ta wojna jest tak krwawa i okrutna?
Bo władze nie reagują na samowolę żołnierzy i błędne decyzje dowódców. A brak reakcji władz pozwala wojskowym wierzyć, że mogą bezkarnie postępować tak, jak im się podoba. Dowódcom brakuje woli politycznej i zwykłej ludzkiej przyzwoitości, by skończyć z grabieżami, gwałtami i innymi zbrodniami. Uchodźcy opowiadają, że przed czeczeńskie domy zajeżdżają żołnierze i zabierają dosłownie wszystko. Zdzierają cywilom nawet odzież z grzbietu. Niekiedy dowódcy powstrzymują podwładnych przed takimi ekscesami, ale to wyjątki.
Co na to wszystko Human Rights Watch, w...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta